Szykujemy się do jesieni? o nie, jeszcze nie! Lato pokaże nam jeszcze, że warto było zostawić urlopy na drugą połowę sierpnia. Będzie gorąco, ale przynajmniej nie sucho, bo synoptycy zapowiadają opady.
Jak sobie podróżuję po kraju zachwycam się kwiatami późnego lata, szczególnie rudbekiami, które jak bukiety słoneczek zdobią grządki. Kocham floksy, które swoim mocnym zapachem przypominają beztroskie dzieciństwo i Kochaną Babcię. No i oczywiście nie wyobrażam sobie ogrodu bez jeżówek. Najpopularniejsze są różowe, ale coraz częściej widuję odmianę białą. Kępa tych roślin może być tak mocnym akcentem, że nie potrzeba nic więcej. Świetnie wygląda z jałowcami (pasują do siebie również ze względu na warunki- dużą tolerancję w stosunku do gleby i wody).
Jeśli natomiast gustujemy w żółci to radziłabym pamiętać o zachyłkach, ale proszę pamiętać, że bardzo łatwo rozsiewają się, więc jeśli nie chcemy mieć nachyłka wszędzie kontrolujmy przekwitłe kwiaty i usuwajmy zawiązane nasiona. Jeśli ich szkoda wyrzucić, to zawsze można rozsypać je gdzieś, gdzie na razie nic nie rośnie (nawet pod śmietnikiem).
Ale dziś zrobiło się kwiatowo. Z rozrzewnieniem wspominam moje wycieczki na Suwalszczyznę i Mazury, gdzie przy niewielkich domeczkach pysznią się najpiękniejsze “wiejskie kwiaty”. Warto się przyjrzeć temu pozornemu bałaganowi, rozwesela natychmiast i pozostaje w pamięci na lata.
Pomyślałam, że te nasze wiejskie ogródki na pewno zachwyciły samych Anglików, ale najpierw muszą być pokochane przez nas…